Pierwszy punkt seniorów Olimpii w rozgrywkach B-Klasy.

Pierwszy punkt seniorów Olimpii w rozgrywkach B-Klasy.

Co się wydarzyło w Steblewie, zostaje w Steblewie…
 
Po inauguracyjnym niewypale przyszedł czas na mecz wyjazdowy. Podróż jak na warunki naszej grupy dosyć daleka, ale po nieco ponad 45 minutach stawiliśmy się w komplecie na położonym wśród malowniczych pól uprawnych, naturalnym boisku w Steblewie. O formie przeciwnika za wiele nie wiedzieliśmy, gdyż jego oba dotychczasowe mecze zostały niedokończone i zweryfikowane jako walkowery dla rywali. Cieszył fakt, że gospodarzom udało się skompletować skład i pojedynek mógł dojść do skutku. Co się działo później, może już zostawiać wiele do życzenia…
 
Pomimo większego posiadania piłki, częstszych akcji na bramkę rywali i większego piłkarskiego wyrafinowania nie udało nam się w pierwszej połowie potwierdzić naszej przewagi akcją bramkową. Zdecydowanie zabrakło strzałów i indywidualnych ataków skrzydłami. Czego nie brakowało? Tego do czego trochę już nas nasza lokalna liga mistrzów przyzwyczaiła…
 
Dużo walki bark w bark, agresywnych wejść, fauli i błędów w przyjęciu piłki.
Na drugą część spotkania wyszliśmy z wiarą, że można wywieźć ze Steblewa komplet punktów. W 53 minucie doczekaliśmy się upragnionego gola. Po zespołowym ataku środkiem boiska Tomek Dorywalski zwieńczył całą akcję strzałem, de facto wjeżdżając z piłką do bramki Wisły. Fala radości zarówno na ławce rezerwowych, jak i wśród kibiców Olimpii, którzy licznie przyjechali wspierać nasz zespół. Uwierzyliśmy, że w Steblewie bramki strzelać można i … się zacięliśmy. Biliśmy głową w mur, brakowało pomysłu, wykończenia i zrywu. Wynik korzystny dla nas powodował ataki rywali i to oni coraz częściej zmuszali naszego golkipera do interwencji na linii bramkowej.
 
W 89 minucie Wisła dopięła swego. Po koszmarnym błędzie przy wyprowadzeniu piłki zawodnik gospodarzy skutecznie skierował ją do bramki. Minutę później emocje sięgnęły zenitu, czerwoną kartkę obejrzał zawodnik gospodarzy ewidentnie niezadowolony z pracy sędziego. Na boisku zawrzało, soczysta polszczyzna dała się we znaki zawodnikom Wisły, a czas umykał nam przez palce. Doliczone 5 minut i przewaga jednego zawodnika dawały nam nadzieję, że można to jeszcze wygrać. Boisko jednak szybko zweryfikowało, że brakuje już nam pary w nogach i pomysłu na grę. Chaotyczne ataki nie przyniosły skutku, a piłka meczowa w ostatnich sekundach również nie znalazła drogi do bramki.
 
Zdecydowanie nie był to mecz na miarę naszych możliwości. Apetyty na pewno były większe, sportowa złość pozostała, ale to może tylko pomóc w nadchodzącym starciu derbowym z obecnym liderem rozgrywek- drużyną KS Klukowo Gdańsk.
Póki co szanujemy ten pierwszy ligowy punkt od sezonu 2016/2017 i już myślami jesteśmy przy niedzielnym meczu.
 
A co wydarzyło się w Steblewie, niech zostanie w Steblewie…
 
Wisła Steblewo 🆚 Olimpia Osowa
1 1
89’ Gierczak 53’ Dorywalski
 
🔜 Kolejny mecz
 
⚫️🔴Olimpia Osowa - KS Klukowo 82 Gdańsk
Niedziela 03.09 11:00
Boisko Jaguara ul. Budowlanych
📝📸 Michał Juchniewicz i Jakub Sito